Liver: życiodajna wątroba

Nie ma tu ładnego obrazka z osobą o miłej aparycji czy smakowicie wyglądającą potrawą. To nie jest blog dla ludzi o słabych nerwach. Dziś temat miażdżąco poważny: wątroba. Oczyszczalnia ścieków zbierająca z krwi toksyny, amortyzator złości, linia produkcyjna substancji, które pozwalają żyć – cholesterolu i żółci. Matka mózgu i układu nerwowego, żywicielka w biedzie. Troszczyć się o nią trzeba zwłaszcza, gdy oddychamy smogiem lub dymem papierosowym, regularnie spożywamy napoje wyskokowe lub wmawiamy sobie, że prowadzony przez nas tryb życia wcale nie jest taki stresujący. Kto z nas nigdy nie wziął antybiotyku, środków przeciwbólowych, sterydów, nie zapalił? Kto chciałby przebiec maraton, zrobić niezły wynik na trasie rowerowej albo skosić mamie rozległy trawnik bez niepotrzebnej zadyszki, brzydkich złogów cholesterolu i śmiercionośnej miażdżycy naczyń wieńcowych? Kto na ochotnika po zdrowe serce i układ krążenia, prawidłowe trawienie tłuszczów i wymarzoną sylwetkę? Z tymi sprawami trzeba do wątroby. Ona już sama powie, że chce do Miarki Zdrowia po odrobinę zrozumienia, pomiar toksycznych obciążeń organizmu i kurację detoksykacyjną. Że nie chce już dłużej pracować ponad siły i planuje pożyć jeszcze trochę pozbywając się metali ciężkich, toksycznych pierwiastków, pozostałości leków i wirusów, które tak chętnie upatrują ją sobie na ofiarę. Zestresowani? Pot spływa z czoła? Lepiej późno niż za późno. Miarka Zdrowia zaprasza.

 

en_GBEnglish
Scroll to Top